W gazecie Metro przeczytałam tak: "LLP postanowiła stworzyć coś dla dziewczyn w wieku 15-24 lat. Tak powstała marka Sinsay, która od marca obecna jest m.in. w Rzeszowie, Poznaniu, Łodzi czy Wrocławiu. Atutem marki będą przestępne ceny umożliwiające nastolatkom kupno wymarzonych T-shirtów, jeansów i modnych akcesoriów". W planach jest jeszcze około 50 otwarć sklepu i sprzedaż online.
W kwietniu Sinsay powstał w Gdańsku. Niestety nie byłam na jego otwarciu, ale mam już zaliczoną w nim wizytę ;) Muszę powiedzieć, że jestem pod wrażeniem. Ceny ciuchów rzeczywiście są nieduże, a ich wybór jest spory, na pewno da się znaleźć wiele atrakcyjnych rzeczy. Są też bransoletki, pierścionki, lakiery do paznokci i cienie do powiek. Ale nie to spodobało mi się najbardziej...uważam, że najlepsze są przymierzalnie! Dlaczego? O tym poniżej:
1) komfort przymierzania
Komfort w przymierzalni jest bardzo ważny. Składa się na niego wiele czynników: światło, przestrzeń, coś do siedzenia. Wszystkie te aspekty są w Sinsayu utrzymane na wysokim poziomie. Oświetlenie nie jest rażące, zbyt blade czy oślepiające. Jest po prostu odpowiednie, takie jakie powinno być - nie za mocne, o ciepłym kolorze. A np. w H&M światło zapala się dopiero wtedy, gdy się poruszymy, co może być irytujące. Wielkość pomieszczenia nie jest za wielka, ale na pewno wystarczająca, by móc swobodnie się przebrać. Siedzenie - długa pufa zajmująca całą długość przymierzalni. Mogłam spokojnie usiąść, położyć torebkę i rzeczy. Pod tym względem nie równa się z Sinsayem wiele sklepów, np. New Yorker, gdzie mamy tylko ciężki mały twardy stołek.
2) wygląd
Przymierzalnia w Sinsayu była najlepiej urządzoną w jakiej do tej pory byłam. Naprawdę. Różowy miękki dywanik, czarno - biała pufa, szare ściany, różowe duże wieszaki i zdjęcie z kampanii - to wszystko sprawiało, że siedziałam tam z wielką przyjemnością, a przymierzanie mogło być frajdą. Wszystko pasowało do siebie kolorystycznie, zostało zrobione designersko i ze smakiem ;-)
w przymierzalni :> mam na sobie spódniczkę (39,90 zł), z którą niedługo związany będzie jeden
z postów
na zdjęciu widać też z lewej strony pufę, a na dole dywanik,
o czym pisałam wyżej :)
A poza tym:
bluza (69,90zł) chcę kupić, ale nie wiem czy jeszcze będzie - upatrzyłam ją sobie na początku maja :/
lordsy (89,90zł) ze srebrnymi ćwiekami *.*
A w waszych miastach jest już Sinsay?
też już dodałam :)
OdpowiedzUsuńu mnie niestety nie ma tego sklepu, a szkoda
U mnie (tzn. w najbliższej galerii handlowej) jeszcze nie ma, i nie wiem czy powstanie. Ale ta pufa w przymierzalni to duży plus- nienawidzę się przewracać zakładając spodnie czy leginnsy, bo nie mam sobie jak usiąść :/
OdpowiedzUsuńNiestety jeszcze nie byłam , ale z chęcią pójdę :)
OdpowiedzUsuńNie byłam jeszcze, a nawet nie słyszałam ale wydaje się bardzo ciekawy ! :)
OdpowiedzUsuńwww.izabielaa.blogspot.com
Ja słyszałam ;p wkońcu nie bye jaki skep ;p
OdpowiedzUsuńŚwietne ciuszki !!
Miło mi bedzie jak zaobserwujesz
www.kaarina-bog.blogspot.com